Przypomniało mi się, że obiecałam
kiedyś Kanie wstawienie tego. Nie ma to jak napisać coś w 15
minut, ale jak Ci się podoba to trzymaj.
-Nie mogę w to uwierzyć – mruknął
posępnie Makoto, wystawiając głowę znad ukochanej książki i
mierząc swojego chłopaka morderczym wzrokiem. Imayoshi nie
zaszczycił go nawet spojrzeniem dalej ze spokojem wpatrując się w
gładką taflę wody i leniwie unoszący się spławik. - nie mogę
uwierzyć – powtórzył znacznie głośniej z nadąsaną minął,
wracając do przerwanej lektury.
-Coś się stało? - zaciekawił się Shoichi, a na jego ustach pojawił się złośliwy uśmieszek.
-Nic – burknął – nie przeszkadzaj sobie.
-Masz jakieś propozycje?
-Nie skądże – ironizował – przyjechałem z tobą do... - rozejrzał się bezradnie, szukając odpowiedniego słowa - ...do tego buszu, po to by czytać książkę. To wprost wymarzony weekend.
-Tak? To świetnie. - stwierdził z całym spokojem okularnik, udając że nie słyszy jadu w głosie partnera.
Zapadła cisza, podczas której wzrok Hanamiyi leniwie przesuwał się po kolejnych linijkach tekstu, zagłębiając się coraz bardziej w historię bohatera. I kiedy to jego nerwy wystawiane były na ogromną próbę.
-Poddaję się! - oznajmił, zamykając z hukiem książkę – wygrałeś... jak zawsze – dodał nim zdążył ugryźć się w język – chodź do łóżka. Nienawidzę wędkarstwa.
Imayoshi nawet nie próbował ukryć uśmiechu chorej satysfakcji, który zagościła na jego twarzy. Rzucił ostatnie tęskne spojrzenie swojej ukochanej Marii, która dostał od ojca na trzynaste urodziny i podniósł się z ziemi, by splótłszy uprzednio dłonie udać się z Makoto w stronę drewnianej chatki, będącej w posiadaniu rodziny Imayoshich.
-Coś się stało? - zaciekawił się Shoichi, a na jego ustach pojawił się złośliwy uśmieszek.
-Nic – burknął – nie przeszkadzaj sobie.
-Masz jakieś propozycje?
-Nie skądże – ironizował – przyjechałem z tobą do... - rozejrzał się bezradnie, szukając odpowiedniego słowa - ...do tego buszu, po to by czytać książkę. To wprost wymarzony weekend.
-Tak? To świetnie. - stwierdził z całym spokojem okularnik, udając że nie słyszy jadu w głosie partnera.
Zapadła cisza, podczas której wzrok Hanamiyi leniwie przesuwał się po kolejnych linijkach tekstu, zagłębiając się coraz bardziej w historię bohatera. I kiedy to jego nerwy wystawiane były na ogromną próbę.
-Poddaję się! - oznajmił, zamykając z hukiem książkę – wygrałeś... jak zawsze – dodał nim zdążył ugryźć się w język – chodź do łóżka. Nienawidzę wędkarstwa.
Imayoshi nawet nie próbował ukryć uśmiechu chorej satysfakcji, który zagościła na jego twarzy. Rzucił ostatnie tęskne spojrzenie swojej ukochanej Marii, która dostał od ojca na trzynaste urodziny i podniósł się z ziemi, by splótłszy uprzednio dłonie udać się z Makoto w stronę drewnianej chatki, będącej w posiadaniu rodziny Imayoshich.
Tatuś *_* *podskakuje w euforii* tatuś, tatuś <3
OdpowiedzUsuńTo już? Wracasz do żywy? Czy jeszcze? Jak tam? Wszystko poszło jak trzeba?
Ni lubiom Darów. Smutłam. Chociaż, nie wiem, czy wiesz, że żona twoja zaczęła Maleca shipowac. Ale książki przeczytać nie chce :c
Nie no, fakt, że jeszcze egzystują po jego potrawach przemawia za Aleciem. Watpie, czy po Izzy by przeżyli.
Ale to musi być ciotka. Tak troszeczkę. Nie wierzę, że mógłby nie płakać po Magnusie.
A tata takie urocze ImaHany skrobnął. Brakowało mi tego.
Kocham tate :* bardzo bardzo
Och. Ni umim seksów. Przepraszam ;w; może ktoś inny ci skrobnie.
UsuńNo, i bardzo dobrze. Trzymam kciuki w środę <3 (teraz będziesz przez jakiś czas otrzymywać zaległą miłość ode mnie, także przygotuj się).
UsuńPowiedziała, że może Ty ja przekonasz do czytania. Wierzę w Ciebie ~
C:
Strzeż się człowiecze~ ja sama jeszcze nie wiem, jakim natężeniem uczuć dysponuje. Dużym na pewno.
UsuńNo, idealnie <3
Okej~
UsuńPjeguu, żeśmy za tobą z matką po kątach szlochały. Myłość, myłość, myłość *tula. Mocno tula*.
Ps dziecko twoje zjebało historię. Jeden. Punkt.
*smark* tulaj mnie. Tęskniłam ;;
Usuń.///////. Miłe rzeczy mi w tych komentarzach piszesz, wiesz?
To tulaj, bo mnie niedlugo kółko teatralne zezre. Wrobili mnie w bycie niedźwiedziem, jak raz mnie nie było...
UsuńDla mnie miły~ a inni ludzie mogą... Mogą sobie pójść.
I z czego się cieszysz? :D nie no, w sumie niedźwiedź jest taki pozytywny c:
UsuńMoże nie aż tak drastycznie. Chociaż, jak chcesz.
Czekaj, czym? Plamą do podłogi? Czyżby tata był kiedyś plamą do podłogi? :D
UsuńNie no, jedno mnie cieszy w niedzwiedziu. To znaczy, że ktoś mi w końcu dał pozytywną rolę, a nie czarownicy, stracha spod łóżka, sierżanta wojska, czy czegoś. Nie żebym narzekala.
To dawaj do tej kostnicy. Drzwi ci potrzymam.
Ni. Sierżant wciąż w przygotowaniu, obok niedźwiedzia.
UsuńBo by cię jeszcze przytrzasnęły i co by było?
Mhmm. Będę pamiętać.
UsuńPapa~ (boru, jak mnie żeś zaspamowala)
ImaHany. ImaHana. Zawsze spoko XDDDDDDDDDDDDDDDDDD NO I DOBRZE, ŻE W K O Ń C U TO DODAŁAŚ! :D
OdpowiedzUsuńKan
Pjeguś ♥
OdpowiedzUsuńBorze szumiący, jak ja kocham w tym fiku Imayoshiego. Znaczy ja go ogólnie uwielbiam. Ale tu jest najlepszy xD
Chciałabym się nauczyć wędkować xD
Też bym nie wytrzymała xD
OdpowiedzUsuńŁóżko wygodniejsze, cieplejsze...
A nie tam z rybami siedzieć.
Parka i mnie do gustu przypada^^
Van
Uroczaśne :3 Imayoshi się marnuje, zbyt dobra dupa żeby tak długo łowić i nie ruchać, tak więc rozumiem Mako-chana ;;
OdpowiedzUsuńKcem się nauczyć wędkować. Umiesz wędkować? c: