Tak wg to jestem chora i protestuję.
Nikt nie tula i nie okrywa kołderką. Tylko produkuje jak głupia.
Polecenie: smutne i refleksyjne. Nie
wiem w jakim stopniu ową prośbę wypełniłam, ale całki kołaczą
mi się w głowie i nie pozawalają myśleć. Smutne.
Himuro ostatnim desperackim gestem
przywarł do rozgrzanych, słodkich ust. Ich języki ponownie
zetknęły się ze sobą. Zanurzył palce w długich, fioletowych
włosach. Kusiło by zatrzymać go tu ze sobą jeszcze trochę, ale w
końcu wygrał sam ze sobą. Policzył do trzech i zrobił krok w
tył, jakby to w jakimś stopniu miało mu ułatwić panowanie nad
uczuciami. Spuścił głowę, nie chciał na niego patrzyć. Nie,
skoro nie potrafił się kontrolować.
-Idź już – powiedział ze wzrokiem
wbitym w podłogę. Duża, ciepła dłoń jeszcze na chwile spoczęła
na jego głowie i poczochrała włosy w przyjaznym geście, po czym
oddalił się bez słowa. Będąc już pewnym, że Atsushi jest
wystarczająco daleko, podniósł głowę i wlepił tęskne
spojrzenie w jego plecy. Już był poza jego zasięgiem. Zirytowanym
gestem przetarł oczy, które robiły się niebezpiecznie wilgotne.
Podświadomie wiedział, że ta chwila nastąpi. Naturalny talent
zawsze wygra z ciężką pracą, nawet połączoną z miłością do
gry. Tak to już w życiu jest. Uświadomił to sobie już jakiś
czas temu, gdy dostrzegł jak Taiga rośnie w sile i przewyższa go w
każdym calu. Poczuł wtedy ukłucie zazdrości. Miał być jego
starszym bratem, a skończył rozpaczliwie trenując by nie dać się
prześcignąć.
Tym razem było inaczej. Porzucił tak
egoistyczne i zżerające, toksyczne uczucia. Patrzył z podziwem jak
jego Atsushi trenuje i się rozwija. Jak uświadamia sobie, że to
koszykówkę kocha najbardziej. Był z niego dumny, wspierał,
radził... i wiedział, że odejdzie. Jednak nic nie mógł poradzić,
na pustkę, która teraz zagościła w jego sercu. Zajmując miejsce
pewnego olbrzyma.
*
Gdzieś podświadomie zarejestrował,
ze zaczęło padać, ale nie przejął się tym. W deszczu było coś
oczyszczającego i uspokajającego. Na piłce wyładował całą
swoją złość, żal i rozgoryczenie. Zaczynał sobie uświadamiać
jak bezmyślnym stał się człowiekiem. Namawiał Atsushi'ego do
wyjazdu, pewien, ze to najlepsze co może go spotkać, nie świadom,
że w ten sposób chce zagłuszyć popełnione w przeszłości błędy.
Był głupcem, pozwolił, ba, kazał mu wyjechać, a sam został w
Japonii. Dlaczego? Nic go tu nie trzyma. Nic prócz pieprzonej dumy.
Dumy kogoś kto posiadł miłość i motywację do ciężkiej pracy,
nie posiadając w zamian talentu.
Musiał sam przed sobą się przyznać,
że najchętniej wsiadłby w pierwszy samolot i pojechał prosto do
Stanów. Mógł to zrobić. Powinien to zrobić.
Zrozumiał co go powstrzymywało, nie
pozwalało ruszyć za ukochaną osobą. Jego bierność. Ten sam
wyraz fioletowych oczu, który nie zmienił się nawet na moment, gdy
ich rozłąka została przypieczętowana podpisaniem kontraktu.
Bolało. Dotąd doskonale odczytywał
jego emocje, ale wtedy... wtedy nie potrafił nic ujrzeć. Jakby
Atsushi nie miał nic przeciwko ich rozstaniu.
Gmerał już kluczem w zamku wciąż
nie mogąc się zdecydować co powinien zrobić.
Wchodząc zamarł, by następnie poczuć
szalone bicie serca. Przycisnął dłoń do piersi w obawie by nie
wyskoczyło.
-Muro-chin jest mokry – mruknął
Murasakibara i otoczył ramionami swojego, przemoczonego do suchej
nitki, chłopaka.
-Atsushi- głos Himuro lekko zadrżał
wymawiając to cenne imię. Wdychał zapach jego ciała i napawał
się jego ciepłem – co ty tutaj robisz?
-Koszykówka jest nudna. Bez Muro-china
wszystko jest nudne – odparł z tradycyjną dla siebie
bezpośredniością.
-Kocham cię – odważył się
powiedzieć po raz pierwszy Himuro i zarzucił mu ręce na szyję,
nie chcąc by cokolwiek mogło ich rozdzielić.
Ożeż! Miało być smutno, a było tak słodko, że aż mam ochotę cię przytuli *przytula* Wiedziałam, że Mukkun wróci, bo Mukkun zawsze wraca, bo Mukkun kocha swojego Murochina nad życie i go nie zostawi nawet za kilogramy słodyczy.
OdpowiedzUsuńLubię tę miniaturkę, ale nie pozwolę mówić Himuro, że nie ma talentu do koszykówki, bo ma! Ma takie zwinne rączki, gdy ma piłkę w ręku, że nie mogę wyjść z podziwu ;*
Dziękuję *całus* ♥
awuawuawuawu slodko.
OdpowiedzUsuńawuawuawuawu tne himuro
awuawuawuawu its segz time
*
i teraz zrobię ci tyradę co do "drobnego haizakiego" i że twojego kagamiego się czepiałam otóż *DADADADAAAM* Kise to ogólny wskaźnik chudości w basugeju (mimo że to midoriiin ma najmniejsze bmi) przy czym Kise ma 189 i waży 77 kilosków, Haizaki jest od niego niższy o centymetr (188) i jest tylko o kilogram cięży 78 kilosków. więc w sumie chuchro z niego i to całkiem seksi chuchro. co do Kagamiego jest najwyższy - 190 ale waży te 84 kiloski (niektóre strony podają 82 kilo ale ja mam oryginalną character bible i tam pisze jak wół 82 kilo) także ten, miłość, haizaki to chuchro ♥
oni są w ogóle w chuj chudzi
Usuńoni nie są w chuj chudzi. znaczy patrząc na bmi to tak, ale jak się patrzy na ich narysowanie to każdy jest kawałem chłopa nawet Kise c:'
Usuń*
nie, po prostu mam pamięć do pierdół, zresztą jak się napisało tyle ficków opierając się an tym to to weszło w łeb
tak se napisałam, hłyhły, napisz mi nijihaiki
Hej, hej, hej jak to możliwe, że mnie tu jeszcze nie było, co? Że mnie nikt na MuraMuro nie zawołał?
OdpowiedzUsuńTo jest takie cudne i ma tak uroczą końcówkę, że chcę kogoś przytulić!
Gdzie tam śmietnik! Ładne!
OdpowiedzUsuńCzemu się na ff nie nadaje? Znaczy, widzę, czemu to pierwsze nie, ale to MuraMuro?
*tula*